opowiedział, a Morgiana stała skamieniała, myśląc tylko

opowiedział, a Morgiana stała skamieniała, myśląc tylko: A więc to w ten sposób zadziałał talizman... oby Bogini poraziła mnie trądem, zanim w ogóle dałam go Gwenifer! – Ale nie wiesz jeszcze wszystkiego – wyszeptał. – Kiedy leżeliśmy razem... nigdy, nigdy nic tak... – Po długim namyśle starał się wyrazić słowami to, co Morgiana bała się usłyszeć. – Ja... ja... dotknąłem Artura... dotknąłem go... Kocham ją, Boże, kocham ją, nie zrozum mnie źle, ale gdyby nie była żoną Artura, gdyby nie to... to wątpię, by nawet ona... – Głos uwiązł mu w gardle i nie mógł skończyć zdania, a Morgiana stała w całkowitym bezruchu, przerażona, nie mogąc wymówić ani słowa. Czyżby była to zemsta Bogini, że ona, która beznadziejnie kochała tego człowieka, została powiernicą zarówno jego, oraz kobiety, którą kochał, że została powiernicą wszystkich skrywanych lęków, o których nie mógł powiedzieć nikomu innemu, i niepojętych żądz, które trawiły jego duszę? – Lancelocie, nie musisz mi tego mówić, nie mnie. Jakiemuś partnerze, Taliesinowi, jakiemuś księdzu.. – A cóż ksiądz może o tym mieć świadomość? – spytał z rozpaczą. – analizuję, że żaden mężczyzna nigdy tego nie czuł, Bóg mi świadkiem, nasłuchałem się dość o męskich żądzach, nie mówią o niczym innym, a od okresu do okresu ktoś wyjawia coś dziwnego, czego pożąda, ale nigdy, nigdy nie słyszałem niczego tak dziwnego i strasznego jak to! Jestem przeklęty! – krzyknął. – To moja kara za pożądanie żony mego króla, że pętają mnie te potworne więzy, nawet Artur, gdyby wiedział, pogardzałby mną i nienawidziłby mnie. Wie, że kocham Gwenifer, ale tego nawet on nie mógłby wybaczyć, a Gwenifer, kto wie, czy ona, czy nawet ona by mnie nie znienawidziła i nie brzydziła by się mną... – Jego głos ucichł. Morgiana mogła jedynie wypowiedzieć słowa, których nauczyła się w Avalonie: – Bogini wie, co skrywają ludzkie serca, Lancelocie. Ona cię pocieszy. – Ale to obraża także Boginię – wyszeptał Lancelot z przerażeniem. – Co ma wykonać człowiek, który widzi tę Boginię w twarzy mamy, która go urodziła... do niej nie mogę się zwrócić... niemal kusi mnie, by iść i rzucić się do stóp Chrystusa. Jego księża mówią, że on wybaczy każdy grzech, jakkolwiek wart potępienia, tak jak powiedział słowa przebaczenia do tych, którzy go ukrzyżowali... Morgiana odparła ostro, że nigdy nie słyszała, by księża byli łagodni i wybaczali grzesznikom. – Tak, bez wątpienia masz rację – powiedział Lancelot, wpatrując się ślepo w kamienie. – Nie ma dla mnie znikąd pomocy, aż nie zginę w bitwie albo nie odjadę stąd i nie rzucę się w pogoń za pewnym smokiem... – Kopał butem w małą kępkę trawy, która wyrastała pomiędzy kamieniami dziedzińca. – A bez wątpienia grzech, dobro i zło to wszystko kłamstwa wymyślone przez ludzi i księży, a fakt jest tylko taka, że rośniemy, a później umieramy, o, tak jak ta trawa. – Obrócił się na pięcie. – Cóż, pójdę czuwać wraz z Garethem, tak jak mu obiecałem... przynajmniej on kocha mnie z całą niewinnością, jak młodszy brat albo syn. Gdybym wierzył choć w jedno słowo z tego, co mówią księża, powinienem się bać uklęknąć przed tym ołtarzem, taki jestem potępiony. A mimo wszystko, jakżebym chciał, by był taki Bóg, który by mi wybaczył i dał mi znak, że jest mi wybaczone... Odwrócił się, by odejść, ale Morgiana złapała go za rękaw haftowanej odświętnej szaty, którą miał na sobie. – Czekaj. Co to za czuwanie w kościele? Nie wiedziałam, że rycerze Artura stali się tacy pobożni. – Artur zazwyczaj fantazje o swoim pasowaniu na króla na Wyspie Smoka – odparł Lancelot – i kiedyś powiedział, że i Rzymianie ze swymi licznymi Bogami, również poganie, mieli coś, co było im w życiu przydatne. Kiedy człowiek bierze na siebie wielki obowiązek, powinien w skupieniu zastanawiać się nad znaczeniem tego czynu. Tak więc porozmawiał z księżmi, a oni